W imieniu Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy mam zaszczyt przedstawić stanowisko w sprawie obywatelskiego projektu ustawy - o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, nr druku 31., czyli ustawy o in vitro.
Istotą projektu ustawy jest wprowadzenie bezterminowo finansowania procedury in vitro z budżetu państwa w kwocie nie mniejszej niż 500 mln zł. rocznie.
Zapłodnienie pozaustrojowe metodą In vitro jest skuteczną metodą zajścia w ciążę. W Polsce dzięki niej, w ciągu blisko 40 lat jej stosowania, urodziło się ponad 100 000 dzieci. W Polsce są to dziesiątki tysięcy dzieci, które nie narodziłyby się, gdyby nie leczenie niepłodności metodą in vitro. Gdyby była bardziej dostępna finansowo, dzieci byłoby jeszcze więcej.
Większa dostępność finansowa tej metody dla osób z problemem niepłodności może w znaczący sposób poprawić dramatyczną sytuację demograficzną Polski.
Niepłodność stanowi wielki i rosnący problem społeczny i medyczny. Szacuje się, że 20 procent społeczeństwa choruje na niepłodność.
Tymczasem Leczenie niepłodności jest obowiązkiem państwa, ale z tego obowiązku państwo nie wywiązywało się do tej pory w dostatecznym stopniu.
Leczenie niepłodności metodą in vitro, które jest wspaniałym osiągnięciem medycyny, stanowi skuteczną metodę na posiadanie potomstwa, z której mamy prawo korzystać. Ma jedną jedną wadę. Jest bardzo kosztowne. Przez co jest trudno dostępne bądź całkiem niedostępne finansowo dla wielu osób w Polsce. A to stanowi nierówność, której państwo musi przeciwdziałać wszelkimi dostępnymi środkami.
Lewica zdecydowanie popiera obywatelski projekt ustawy, bowiem leczenie niepłodności – choroby cywilizacyjnej, która dotyka ok. 3 mln osób w Polsce, musi być dostępne dla wszystkich osób czekających na upragnione dziecko. Jet to zgodne z konstytucyjną zasadą równości, bez dyskryminacji ekonomicznej.
Trzeba przypomnieć art. 68.2 Konstytucji RP, który mówi:
„1. Każdy ma prawo do ochrony zdrowia.
2. Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych.”
Co więcej, zgodnie z międzynarodowymi umowami i traktatami, które Polska ratyfikowała, takimi jak Powszechna Deklaracja Praw Człowieka (art. 27) i Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych Społecznych i Kulturalnych (art. 15), każdy ma prawo do korzystania z osiągnięć postępu naukowego i jego zastosowań, w tym do osiągnięć medycyny reprodukcyjnej, a więc i do najskuteczniejszej metody leczenia niepłodności, jaką jest zapłodnienie pozaustrojowe, czyli procedura in vitro.
Lewica gorąco popiera projekt obywatelski również dlatego, że jest on praktycznie tożsamy z projektem, który złożyłam do laski marszałkowskiej w imieniu Lewicy blisko dwa lata temu. Projekt Lewicy nie tylko nie był procedowany, ale nie doczekał się nawet numeru druku, jak zresztą zdecydowana większość projektów złożonych przez ówczesną opozycję.
Dlatego też bardzo się cieszymy, że skoro za rządów PiSu nie był procedowany projekt Lewicy, obywatelki i obywatele wzięli sprawy w swoje ręce, zebrali kilkaset tysięcy podpisów i złożyli projekt ustawy, który teraz jest procedowany jako inicjatywa obywatelska. Brawo dla Was!
Prawo do szczęścia, jakim jest wymarzone własne potomstwo dla milionów Polek i Polaków, jest dla Lewicy od wielu lat drogowskazem programowym. Refundacja in vitro jest dla nas kwestią fundamentalną, bo ludzie jej potrzebują. Dlatego też od blisko 20 lat realizowaliśmy tę potrzebę w każdy możliwy sposób, walcząc o to, by In Vitro było stałym świadczeniem refundowanym.
Na długo zanim minister Gowin usłyszał płacz zarodków, pierwszy w historii program zdrowotny finansowania in vitro ze środków publicznych na lata 2006-2008 wdrożył Marek Balicki, minister zdrowia w rządzie SLD. W czasie, gdy PiS nie chciał finansować in vitro z budżetu państwa, obowiązek leczenia niepłodności wzięły w Polsce na siebie samorządy, z których wiele zaczęło wprowadzać programy in vitro dla swoich mieszkanek. Pierwszym samorządem, który wprowadził taki program w 2012 r., była Częstochowa pod rządami Lewicy, po niej poszły kolejne miasta, większe i mniejsze m.in. Świdnica i Włocławek, Łódź i wiele innych miast. Na przykład w Radomiu z inicjatywy Lewicy program otrzymał finansowanie w ramach budżetu obywatelskiego.
I choć dobrze, że takie programy są wdrażane na poziomie lokalnym, gdzie włodarze dbają o dzietność swoich wspólnot, sami samorządowcy chcą, by państwo wreszcie zaczęło się wywiązywać ze swojego obowiązku poprawy dostępności leczenia niepłodności.
Medycyna reprodukcyjna od lat była traktowana przez rząd po macoszemu, z powodów ideologicznych. Rząd PiS łamał przy tym prawa kobiet, prawa człowieka i konstytucyjną zasadę prawa do zdrowia.
Jak bardzo można pomóc ludziom w ich marzeniu o swoim dziecku pokazał program rządowy za czasów PO-PSL w latach 2013-2016, w wyniku którego urodziło się ponad 22 tys. dzieci.
Ale już kolejny pogram, wprowadzony przez rząd PiS-u - w latach 2016-2020, doprowadził do urodzin tylko 294 dzieci, przy ogromnych kosztach. PiS wydał 46 mln złotych, o czym poinformowało Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na moją interpelację. Pisowski program oparty był na przesłankach ideologicznych, PiS postawił na tzw. naprotechnologię, która zawiodła na całej linii jako metoda zachodzenia w ciążę. Wspieranie naprotechnologii zamiast in vitro okazało się również marnotrawstwem pieniędzy, bo koszt urodzenia jednego dziecka wynosił ponad 1,5 mln. złotych. Dla porównania, urodzenie jednego dziecka z programu Platformy kosztowało 11 000 zł.
Wskutek tej totalnej porażki rząd PiS zaprzestał w ogóle finansowania leczenia niepłodności. W latach 2021-23 PiS wydał 44 mln zł na finansowanie Centrów Zdrowia Prokreacyjnego z równie marnym skutkiem prokreacyjnym, co oczywiście było do przewidzenia.
Najgorsze jest to, że wiele rodzin wprowadzono w błąd i skłoniono do przechodzenia przez długotrwałe, kosztowne i nieskuteczne procedury i terapie, a pieniądze, które skierowane na wparcie naukowo potwierdzonych metod mogły przełożyć się na urodzenia wielu dzieci, zostały wyrzucone w błoto.
Najwyższy czas, by skończyć z ideologią w medycynie!. Musimy przyjąć tę ustawę, tak bardzo potrzebną i oczekiwaną społecznie, którą obiecaliśmy ludziom, by Polki i Polacy, mogli mieć realny dostęp do nowoczesnej metody leczenia niepłodności metodą in vitro, zgodnie z najlepszymi standardami opieki medycznej, a która będzie również dostępna finansowo.
Ale poprawa dostępności do leczenia niepłodności jest ważna nie tylko dla obywatelek i obywateli. Ona jest ważna i pożądana także dla państwa. Stoimy bowiem w obliczu katastrofy demograficznej. Więc finansowanie poprawy dzietności w Polsce jest przede wszystkim inwestycją w dobrostan naszego kraju.
Wejście w życie proponowanego projektu ustawy przyniesie pozytywne skutki społeczne i gospodarcze. Przyczyni się do zmniejszenia znacznego problemu społecznego, jakim jest epidemia niepłodności. Ponadto zwiększy się poziom dzietności, co jest jednym z rządowych celów strategicznych
Nie można bowiem zapominać, że liczba porodów dramatycznie maleje. W 2022 r. osiągnęliśmy dno, urodziło się tylko 305 tysięcy dzieci, najmniej od II wojny światowej! W tym samym roku zmarło aż 448 tysięcy ludzi! Czyli liczba zgonów jest większa od liczby porodów o blisko 150 tysięcy osób. Odpowiedzialnemu rządowi powinna już dawno zaświecić się lampka alarmowa i powinien wprowadzić finansowanie in vitro, by poprawić dzietność w Polsce. Co gorsza, wiele wskazuje na to, że w 2023 r. będzie jeszcze gorzej, że urodzi się mniej niż 300 tysięcy dzieci!
Trudno powstrzymać się od refleksji, że gdyby PiS-owski rząd przyjął ustawę Lewicy o finansowaniu in vitro sprzed blisko 2 lat, w Polsce już urodziłoby się kilka tysięcy dzieci więcej.
Dzisiaj, procedując ustawę o finansowaniu in vitro z budżetu państwa, jako pierwszą ustawę nowego Sejmu, w ten symboliczny sposób pokazujemy, że naprawdę przyszło nowe. Że jesteśmy tu dla ludzi, by realizować ich potrzeby. Zrobiliśmy to, co obiecaliśmy. I nikt im już tego nie odbierze.
Pierwsza obietnica wyborcza zrealizowana.
Wanda Nowicka, posłanka
Sejm, 22 listopada 2023 r.