To dla mnie niezwykle wzruszający dzień. Bardzo cieszę się, że mogę objąć tak zaszczytny i ważny dla polskich rodzin, polskich pracowników i wszystkich osób, które prędzej czy później spotkają się z potrzebą jakiegoś rodzaju wsparcia resort.
Od wielu lat wspieram osoby pracujące i zajmuje się prawami pracowniczymi. Miałam ogromną przyjemność wspierać także rodziny, które ze względu na pewnego rodzaju łamanie praw pracowniczych, członków tych rodzin, matek, kobiet, rodziców przebywających na urlopach rodzicielskich doświadczali jakiegoś rodzaju krzywdy.
Cieszę się, że będę kierowała resortem, w którym kluczową emocją i kluczową kwestią jest wrażliwość. Wrażliwość na potrzeby drugiego człowieka, empatia i widzenie w systemie właśnie ludzi - konkretne rodziny, nie ideologie, konkretnych pracowników, konkretne osoby starsze, emerytów, rencistów. Jestem wzruszona także dlatego, że to miejsce, jak pokazują tablice przed wejściem, tablice pamiątkowe, jest dla mnie wypełnione duchem dwóch bardzo ważnych dla mnie i dla lewicy postaci: po pierwsze ostatniej lewicowej przede mną ministry pracy Izabeli Jarugi-Nowackiej; po drugie ikony działania i wrażliwości społecznej Jacka Kuronia. Dlatego rozpoczęłam od złożenia kwiatów pod tablicami pamiątkowymi Izabeli Jarugi-Nowackiej i Jacka Kuronia, żeby kontynuować tę pracę, którą obie te postaci wykonywały pełniąc tę zaszczytną funkcję – podkreśliła szefowa resortu rodziny.
Jestem bardzo dumna z decyzji premiera Donalda Tuska o tym, żeby do nazwy ministerstwa przywrócić słowo „praca", żeby ministerstwo, w którym się znajdujemy, na powrót nazywało się Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. To przywrócenie nazwy jest oczywiście symboliczne, ale też to bardzo ważny sygnał, który chciałabym już dziś wysłać do milionów pracujących Polek i Polaków. Wasza praca jest doceniana i będzie doceniana. Wasze wysiłki na rzecz budowy państwa dobrobytu są cenne i zasługują na to, by być eksponowane.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej