Wielkim zaskoczeniem jest frekwencja ludzi młodych, czyli tych, którzy tradycyjnie głosują na Lewicę. Rozczarowanie kobiet także no to pokazuje, że pewne rzeczy powinny być załatwiane w koalicji rządzącej. To o co walczymy i to, co obiecywaliśmy, czyli np. kwestie związane z równością kobiet i mężczyzn, mieszkania, dobra szkoła, świeckie państwo, to musi być wszystko realizowane. Ludzie wybrali nas wybrali i po to rządzimy, aby dowozić te sprawy. Jak wyborcy nie będą tego widzieli, to nie dostrzegą sensu, aby nas poprzeć.
Wielu wyborców zostało w domach, musimy mobilizować ludzi poprzez konkretne działania i skuteczność. Jarosław Kaczyński wygrywał, kiedy dowoził konkretne rzeczy, mówił, że coś załatwi i załatwiał je.
Czasy się zmieniły, Lewica jest dzisiaj inną formacją. Jesteśmy bardzo mocni w większych ośrodkach miejskich, wynik Magdaleny Biejat, naszej kandydatki w Warszawie pokazuje, że w takich ośrodkach Lewica jest bardzo mocna. My musimy się dostosować do tej rzeczywistości i poszerzyć nasz elektorat o inne środowiska, które wczoraj na nas nie zagłosowały.
Jako liderzy musimy wyciągać z tego wnioski. Powinniśmy wdrożyć odpowiednie działania. To jest "trójskok" czekają nas jeszcze wybory europejskie, wybory prezydenckie, gdzie potrzebujemy silnego kandydata czy kandydatki. Będziemy ciężko pracowali i mobilizowali wyborców, żeby głosowali. Demobilizacja na pewno zadziałała na niekorzyść Lewicy. Musimy się zastanowić, jak to naprawić.
Robert Biedroń, eurodeputowany i współprzewodniczący Nowej Lewicy
Polsat News, 8 kwietnia 2024 r.