Minister Zdrowia Łukasz Szumowski i rząd zerwali porozumienie z rezydentami – poinformowało Porozumienie Rezydentów na Twitterze.
Sprawę komentuje Tomasz Lewczuk, lekarz stażysta, członek Sojuszu Lewicy Demokratycznej w województwie podlaskim
Pierwszy protest rezydentów był motywowany nie chęcią polepszenia sytuacji zawodowej lekarzy, ale troską o życie i zdrowie Polek i Polaków. Ciężkie negocjacje między stroną protestującą a przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia doprowadziły do nawiązania kompromisu. Zgodnie z jego brzmieniem zwiększone miały zostać nakłady na służbę zdrowia, polepszona jakość świadczeń oraz poprawienie bytu ekonomicznego pracowników służby zdrowia.
Pół roku po zawarciu porozumienia Ministerstwo Zdrowia zaprezentowało jedynie pozorne rozwiązania prawdziwych problemów, niezgodne z tym, co zostało wcześniej ustalone. W ich wyniku pacjenci otrzymają mniej środków na świadczenia zdrowotne, zaś lekarze mają związane ręce w pełnieniu swojej służby na rzecz społeczeństwa. O 173 miliony złotych zostały zmniejszone środki na świadczenia zdrowotne, lekarz jest mniej mobilny w wyborze miejsca wykonywania swojego zawodu, zaś podwyżki dla specjalistów są fikcją. Jako Sojusz Lewicy Demokratycznej uważamy, że nie ma nic ważniejszego, niż zdrowie i bezpieczeństwo obywateli. Dlatego też stoimy na stanowisku, że warunki zawartego pół roku temu porozumienia powinny być realizowane.
Pracownicy służby zdrowia zasługują na godną pracę i godną płacę. Nikt nie powinien pracować po kilkadziesiąt godzin ponad swoje zdrowie i siły, bo tego wymaga ministerstwo. Zawarty kompromis w istocie staje się kompromitacją kierownictwa resortu zdrowia i ministra Łukasza Szumowskiego. Postulaty środowiska medycznego muszą być w pełni zrealizowane. To wspólny interes przedstawicieli wszystkich zawodów medycznych i pacjentów.