- Moim celem nie jest samo pokonanie PiS. To tylko wstęp do celu, jakim jest realizacja programu - mówiła w #RZECZoPOLITYCE Anna Maria Żukowska.
Rzeczniczka prasowa SLD podkreśliła, że do zrealizowania tego celu niezbędne jest to, by "spotkała się w Sejmie i w Senacie z politykami myślącymi podobnie". Dlatego, jak dodała, jej celem jest "wspólna lista lewicy" obejmująca m.in. powstającą formację Roberta Biedronia czy Partię Razem.
Jak przekonywała Żukowska taka lista miałaby szansę wprowadzić do Sejmu na tyle dużo posłanek i posłów o poglądach lewicowych, że mogliby oni "wynegocjować część postulatów, które są dla lewicy ważne". Polityczka SLD zaznaczyła przy tym, iż jest świadoma, że taka lista "nie przeskoczyłaby listy Platformy Obywatelskiej - Koalicji Obywatelskiej".
Pytana o ewentualny start polityków Sojuszu z listy Koalicji Obywatelskiej Żukowska podkreśliła, iż "negocjacje można prowadzić, kiedy ma się zaufanie do partnera". Tymczasem - jak dodała - po tym jak po wyborach samorządowych część posłów Nowoczesnej przeszła do klubu PO (który zmienił nazwę na Klub Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska), co pozbawiło Nowoczesną klubu w Sejmie, "zaufanie do PO, jako godnego partnera, na którego ramieniu można się oprzeć, zostało zachwiane". - Pytanie czy nie jesteśmy potrzebni tylko po to, żeby być listkiem figowym - dodała.
Żukowska oceniła, że sytuacja Nowoczesnej "zapaliła na pewno żółte światło mocno bijące po oczach".