Czego właściwie chce Londyn? Wiemy czego nie chce, czyli nie chce tej umowy dotyczącej brexitu, którą zarówno Theresa May, jak i Angela Merkel oceniały jako najlepszą umowę jaka mogła być, a która nie wchodzi w życie. Bruksela nie chce i nie jest zainteresowana, ale podejmie to wyzwanie jeżeli będzie trzeba, twardym brexitem. Dlaczego? Twardy brexit oznacza katastrofę społeczną i gospodarczą, a także duże straty dla Wielkiej Brytanii, ale i utratę korzyści przez Unię Europejską. Z minuty na minutę zostaną przerwane dotychczas łączące nas więzi. Wyobraźmy sobie przejście w Calais, płyniemy do Wielkiej Brytanii, a co czwarty samochód jest z polską tablicą rejestracją. Teraz każdy samochód musi się zatrzymać na 5 minut, aby złożyć deklarację celną i mamy absolutną niewydolność systemu, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Pytanie: czy ruch będzie wizowy czy też bezwizowy?
Rozliczenia finansowe, które mogą gwałtownie wzrosnąć, dziś mówimy o 40 mld euro, a one mogą wzrosnąć do 60 – 75 mld euro. Na to składa się Europejski Fundusz Inwestycji Strategicznych, Europejski Bank Inwestycyjny oraz różnego rodzaju rozliczenia budżetowe Wielkiej Brytanii z Unią Europejską. Propozycja była następująca – do końca 2020 r. te wszystkie rozliczenia utrzymujemy, potem dwuletni okres przejściowy i zamykamy rozliczenia.
Jest coś takiego jak atmosfera. Nie chcemy Was Brytyjczyków wyrzucać, ponieważ sami wychodzicie, ale chcemy to tak uzgodnić, abyśmy wszyscy na tym jak najmniej stracili. Brytyjczycy mówią, iż może u nich będą wybory, że potrzebują czasu, ale my mamy taki deadline – to jest 26 maja i wybory do Parlamentu Europejskiego. Jest pytanie: czy Wielka Brytania ma mieć posłów do Parlamentu Europejskiego, czy ich ma nie mieć? W Londynie słyszymy taki pogląd, aby eurodeputowanym obecnej kadencji po prostu przedłużyć mandat, ale nie wiemy na jak długo, na kwartał, pół roku, na półtora roku. W skali całej Unii Europejskiej została zmieniona ordynacja wyborcza i w wyniku brexitu Polska ma uzyskać jeden dodatkowy mandat. Czy tak się stanie? W Parlamencie Europejskim przyjęliśmy następująca zasadę, iż nie obsadzamy mandatów po Wielkiej Brytanii w całości, ale w niespełna w połowie, druga część jest otwarta na kraje, które chcą dołączyć do Unii Europejskiej. Mamy przecież ten limit 751 miejsc określonych w Traktacie Lizbońskim. Zatem dużo niewiadomych, chaosu i nerwowości w obu sprawach.
Porozumienie dotyczące brexitu zostało zaakceptowane przez 27 państw członkowskich, jeżeli więc mielibyśmy zmieniać jakiekolwiek zapisy to trzeba będzie ponownie te 27 państw członkowskich zapytać. Jeżeli Unia Europejska ma być również wspólnotą prawa, to trzeba się liczyć, iż takie będą procedury. W tej chwili ze strony Unii Europejskiej nie ma otwartości na negocjowanie umowy dotyczącej brexitu, zresztą negocjatorzy nie mają do tego mandatu. Można rozmawiać kiedy Wielka Brytania efektywnie występuję z Unii Europejskiej, na co i jak długie okresy przejściowe.
Prof. Bogusław Liberadzki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
W samo południe, Polskie Radio Program 1, 17 stycznia 2019 r.