Wiemy, że mamy wciąż wiszące nad głową postępowanie w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i wiemy, że Komisja Europejska nie pozostanie bierna. Nasz podstawowy dylemat polega na tym, ile jest Unii w Polsce i w jakim sensie Polska jest w Unii. Jest taki moment, kiedy warto sobie jakiś scenariusz zarysować. Wyobraźmy sobie, że zdarzyłoby się coś takiego, że Polska nie będzie członkiem Unii Europejskiej. Wtedy będziemy mieć kontrole graniczne, cła, co roku 4 mld euro mniej na dopłaty bezpośrednie do rolnictwa, ograniczenia w podejmowaniu pracy czy też studiów. A zatem coś, co wydaje się nie do przyjęcia. Musimy się z tym liczyć, że w stosunku do Polski są oczekiwania w Unii Europejskiej m.in. w debacie na temat kształtu Unii. Do tego potrzebne jest nasze uczestnictwo, a nie kwestionowanie wszystkiego, co się dzieje. Nie mówienie – oni tam w Unii, tylko my w Unii. W ramach EU 27 Polska jest piątym największym państwem. To nasza wielka szansa. Oczekujemy, że teraz odbędą się nowe debaty w parlamencie polskim na temat ustroju sądownictwa, ale w kierunku usprawnienia sądów. Po dzisiejszej decyzji pana Prezydenta, nowa wiara i nadzieja wstępuje. Ale trzeba mieć świadomość, że to ewentualnie przesuwa decyzję poselskie, ale i jeszcze wcale niczego nie zamyka i nie kasuje. Zobaczymy, jaki będzie rezultat głosowania w sprawie odrzucenia weta pana prezydenta i z jakim projektem wyjdzie pan prezydent za dwa miesiące. Wtedy będziemy mieli znów temat do bardzo poważnej rozmowy.
Po decyzji pana prezydenta, nikt nie powinien wychodzić poczuciem euforii, że wygrał i wskazywać, że ktoś przegrał. Jeżeli stworzymy warunki do tego, żeby móc usiąść razem i rozmawiać o projekcie, który pan prezydent mam nadzieję przedłoży, to wtedy wszyscy wygramy.
Komentarz oryginalnie ukazał się na stronach Gazety Wyborczej, kliknij tu.